Feedback
Feedback gevenMogę śmiało powiedzieć, że Polska Zagroda to przepis na udany wieczór . Nie lubię snobizmu i tutaj nigdy go nie spotkasz, bo te miejsce to raczej unikalny swojski klimat i staropolska kuchnia. Wybraliśmy ze znajomymi pieczeń z żubra i ucztę gospodarza paluchy lizać ;
W tej karczmie najbardziej podoba mi się wystrój. Jedzenie jest pyszne, ale nic mnie tam tak nie ujmuje jak ten swojski klimat. Gdy przyjeżdżają znajomi z daleka, to lubię ich właśnie zabierać w to miejsce, żeby pochwalić się tym co mamy w Sopocie :P Przemiła obsługa, można pytać o wszystko widać, że pracują z pasją.
Wystrój bez zbędnych udziwnień klimatyczny, cieszący oko. Personel zgrany, sympatyczny i umiejący odpowiedzieć na najbardziej szczegółowe pytania.Ceny przeciętne, ale za to jakość potraw bez zastrzeżeń. Wraz z mężem zamówiliśmy pieczeń z żubra, a kolejnym razem oscypek. Śmialiśmy się z jedzenia oscypka nad morzem, ale okazało się, że przyrządzono go lepiej niż w górach, więc nie żałujemy. Następnym razem również wybierzemy się do tej karczmy, bo to gwarancja dobrego obiadu.
Wrócę tam, wrócę!. W niezbyt atrakcyjnym otoczeniu na granicy Sopotu i Gdańska mieści się naprawdę niezła karczma. Bardzo przyjemne wnętrze, w którym niestety nie dane nam było zasiąść z powodu panujących w środku upałów, jednak letni ogródek równie przyjemny (minusem może być otoczenie stacji benzynowej i ruchliwej drogi, jednak moim zdaniem da się to wytrzymać, wokół gęsto posadzono drzewka, które zasłaniają widok . Jednak to przede wszystkim kuchnia przekonała mnie, że można chcieć tu wrócić. Z czystym sumieniem polecam ryby: próbowałam zarówno halibuta jak i soli w pysznym sosie maślanym, naprawdę dobre. Towarzysze również zachwyceni kolejno: rybami, a dokładnie łososiem w sosie borowikowym, befsztykiem z krokietami (mięso rewelacyjne . Rozczarowały tylko pierogi z twarogiem, ale tragedii nie było. Porcje duże, dania ładnie podane. Czas oczekiwania był dosyć długi, chyba ze względu na niedzielny, wakacyjny ruch w interesie, jednak podawane czekadełko, czyli smalec ze skwarkami i pieczywo, zadowoliło podniebienia (nie dało się przestać go jeść! . Ceny moim zdaniem nie są wygórowane. Za solę w sosie maślanym z dodatkami w cenie (brokuły, młoda marchewka i ziemniaki 32 złote. Obsługa poprawna, ale nie zachwycająca. Ogólnie polecam ze względu na bardzo dobre, świeże jedzenie. Przy okazji pobytu w Trójmieście na pewno tu wrócę.
Bardzo przyjemnie. Bardzo lubię to miejsce. Cieszy ostatnio powiększony parking, ponieważ do niedawna ciężko było z miejscem przed wejściem. Klimat prawdziwie góralski. Duże ławy okryte przyjemnym futerkiem. I ten smalec.... mniam. Chleb ze smalcem to tutaj obowiązkowy starter. Nieraz zdarzało mi się najeść nim przez głównym daniem na tyle, że ledwo co miałam siłę poskubać zamówione pyszności. A jest co zamawiać. Śledzie w śmietanie, gołąbki, pierogi wszystko jest naprawdę rewelacyjne. Do tego karta jest bardzo obszerna, tak więc można wybierać i wybierać, przy każdej wizycie coś innego, za każdym razem jednak bardzo smacznie. Ta restauracja na pograniczu Gdańska i Sopotu przenosi klienta do odległego Zakopanego i innych górskich miejscowości.