Feedback
Feedback gevenOcena jedzenia w tym miejscu zależy od doboru potrawy która się wybierze. Zdecydowanie polecam żeberka z piekielnie ostrym chrzanem. Pozostałych potraw nie próbowałam ale w opinii mojej grupy znajomych były dość przeciętne. Bardzo fajna atmosfera idealna do posiedzenia z przyjaciółmi i porozmawiania. Obsługa w lokalu zaangażowana, Pani która nas obsługiwała chętnie doradzila nam wybór potraw i napoi. Mała pomyłka nastąpiła przy podawaniu drinków, ale z uwagi na duży ruch w restauracji wybaczylismy ta pomyłkę.
Razem z koleżankami z pracy postanowiłyśmy pójść na piwo. Oczywiście po krótkim namyśle stwierdziłyśmy, że przecież czeskie piwo jest jednym z najlepszych piw dlatego wybór musiał paść na restauracje Česká. Wnętrze restauracja jest bardzo ładna i przytulne. Panuje tutaj miła i przyjazna atmosfera. Pani kelnerka która nas obsługiwała wykazała się bardzo dużą cierpliwością (dziewięć niezdecydowanych kobiet próbowało wybrać coś z menu). Ja za namową Pani kelnerki zamówiłam piwo Kozel i muszę przyznać, że bardzo mi ono smakowało. Zdecydowałam się również na sałatkę z grillowanym kurczakiem, smażonym serem, pomidorkami, ogórkiem, papryką oraz sosem miodowo-musztardowym. Większość osób uważa, że zrobienie dobrej sałatki to nic trudnego. Nie ma nic bardziej mylnego. Niestety wielokrotnie w restauracjach byłam zawiedziona jakością sałatek. Na szczęście nie tym razem. Bardzo dobre połączenie wszystkich składników oraz pyszny kurczak, ser i sos miodowo musztardowy sprawiły, że ta sałatka była przepyszna. Na pewno tutaj wrócę aby spróbować pozostałych dań i napić się pysznego piwa. Polecam!
Fajne miejsce na weekendowe piwo. Mój typ to, nie pamiętam nazwy, ale połączenie jasnego z ciemnym. Na piwo czeka się około 5 minut bo musi się rozwarstwić. Do tego smaczne przekąski. Polecam pastę mięsną z grzankami (choć grzanki trochę za tłuste . Próbowałam też rosołu wołowego. Był ok choć mógłby by być bardziej przyprawiony chociażby solą : Pan z obsługi bardzo miły, kompetentny i uśmiechnięty. Całość na plus.
Do Ceskiej umówiłam się ze znajomymi w piątkowy wieczór więc szybkie przydzielenie stolika na 4 osoby okazało się na wstępie miłym zaskoczeniem. Nastawiłam się na tłustą, ale apetyczną kuchnię w przekonaniu, że nigdy nie mogłabym mieszkać w Czechach i tak się stołować , ale na knedliczki i smażony ser co jakiś czas dopada mnie wielka ochota . Oczekiwałam również piwa na poziomie, choć sugerując się znanymi koncernowymi markami nie nastawiałam się na zachwyty. I tu popełniłam błąd bo mimo znanej każdemu piwoszowi marki Pilsner Urquell piwo z tanka okazało się mieć naprawdę nie masowy smak. Piana piwna w Hladince była obłędnie kremowa a sam napój intensywny w smaku choć nieprzesadnie gorzki po prostu perfekt. Przypomniały mi się pilsnery pite wieki temu na Słowacji i myślałam, że z upływem nastu lat już tego smaku nie odnajdę, a jednak. Przyznać też muszę, że lokal całkiem nieźle oddawał klimat czeskich tawern z wszechobecnym drewnem i hałasem rozmów. Aż szkoda, że tak jak w legendarnym praskim U Fleku nie nalewają tu piwa bez pytania ; Jeśli chodzi o kuchnię zaufałam recenzji GŁODNA DOROTA i porzuciłam marzenia o smażonym serze na rzecz Niewiernego Tomasza czyli wieprzowiny confitowanej w piwie z warzywami korzennymi i domowymi kopytkami. Był to zdecydowanie dobry wybór. Korzenne aromaty były wyborne i idealnie wpisywały się w jesienną aurę, a otoczonych nimi warzyw nie brakowało. Kopytka były w sam raz sprężyste a mięso dosłownie rozpływało się w ustach. Było tak miękkie, że można by je kroić siłą woli ; I mimo hałasu było już tak przyjemnie, że dałabym w tej recenzji 4,5 gwiazdki...dopóki nie doszło do płacenia. Naprawdę robienie problemu nie tylko z rozdzieleniem rachunku, ale nawet z zapłaceniem kartą swojej części całej płatności to w lokalu w centrum miasta po prostu Średniowiecze. Nie wiem nawet czy w małych knajpkach na obrzeżach stolicy spotkałam się ostatnio z czymś takim. I nagle zamieszanie, przymus wyjścia do bankomatu i ogólnego kombinowania. Naprawdę wstyd. Ceska poprawcie się a wtedy z miłą chęcią wpadnę ponownie.
Po ciężkim dniu w pracy, w zimny wieczór rozglądamy się z koleżanką za miejscem w okolicy, żeby poplotkować. Wszędzie zajęte, wchodzimy do Ceskiej. Miła Pani wskazała nam miejsce na pierwszym piętrze. Stoliki są bardzo blisko siebie, nam trafia się w drodze do toealety, zatem brak jakiejkolwiek intymności. Ale nie wybrzydzamy, lokal był pełny, było gwarno. Klimat dobrej biesiady. Jak dla mnie za głośno, ale miałam ciężki dzień, więc pewnie gdybym była nastawiona na hulańce, byłabym w niebowzięta. Dań bezmięsnych nie wiele, kuszę się na ser smażony i zupę czosnkową. Koleżanka zamawia tatara. Jedzenie smaczne, ceny za porcje adekwatne do lokalizacji. Zupa nie mój smak, więc nie oceniam. Decydujemy się na piwo. Zamawiamy dwa kufle. Przyznam się, że nawet nie wiem co piłam, zmęczenie i wyrwanie z rozmowy, wymusiło ze mnie: to samo co koleżanka , ale wiem jedno, to piwo było pyszne, zimne i naprawiło cały kiepski dzień : Na pewno nie jestem wielką fanką, ale myślę, że jeszcze wpadnę, raczej na piwo niż jedzenie, choć te było dobre, to inną kuchnię preferuję. Obsługa szybka, troskliwa i przemiła.