Feedback
Feedback gevenDo restauracji Merliniego zawitaliśmy z okazji urodzin rodziców. Miejsce zostało Nam polecone przez przyjaciół i jak się okazało warte polecenia zdecydowanie było. Dobry poziom obsługi, smaczne dania, kameralna atmosfera. Kelner był na tyle przekonywujący, że część z Nas zdecydowała się na steki z amerykańskiej wołowiny i był to wybór bezbłędny ! Miejsce godne polecenia. Z pewnością wrócimy
Najlepsze miejsce w Warszawie na randkę, obiad z rodziną czy kawę z przyjaciółką! !!!!!!! Restauracja MERLINIEGO zachwyca już na samym wejściu. Nieduża, kameralna z miłą dla ucha muzyką. Goście są witani zawsze z uśmiechem. (Można sie poczuć na prawde wyjątkowo). Kelnerzy są bardzo profesjonalni doskonale potrafią doradzić nie tylko z wyborem dań, ale i doskonale znają sie na winach, których w tej restauracji jest cały wachlarz. Jako pierwsze zachwyciło mnie już na wstępie tak zwane "czekadełko ', którym był chleb z czarnuszką oraz z cebulą, który od podstaw jest robiony w restauracji. Każde kolejne danie przekonywało mnie że jest to najlepsze miejsce w Warszawie, a carppacio z halibuta zachwyciło moje kubki smakowe na tyle by wrócić tam za każdym razem gdy będę w pobliżu. Gorąco polecam każdemu!!!!!!!!!!!
Mała zmiana treści, gdyż pomieszane zostały dwie wyśmienite restauracje: Merliniego już troskę istnieje... Potrawy jak zawsze na wysokim poziomie. Smaczne bardzo ładnie podane często przyprawione w punkt. Minusem są natomiast proponowane ceny win... rozumiem że można podawać wino i inne alkohole i kilkadziesiąt procent drożej ale są pewne granice : To zdecydowanie do zmiany : Dziękuję też Pani Manager za kontakt ;
Do Merliniego zawitaliśmy z okazji Restaurant Week wypróbować menu degustacyjne. Od progu zostaliśmy bardzo miło przyjęci i zaprowadzeni do stolika, obsługa była bardzo uprzejma przez cały wieczór. Przed podaniem jedzenia zamówiliśmy butelkę wina (w czym bardzo dobrze nam doradzono), poprosiłam też o karafkę wody. I tu jest ten jeden zgrzyt wodę dostaliśmy pod koniec kolacji, przy czwartym posiłku... Oczywiście kelnerka nas przeprosiła i poinformowała, że kolega ją źle zrozumiał (naszą wodę postawił na stoliku obok), jednak moim zdaniem to nie do końca załatwia sprawę. Kiedy piję wino zawsze lubię od początku mieć wodę pod ręką, a nie po godzinie. Woda oczywiście została doliczona do rachunku. Poza tym zgrzytem nie mam się do czego przyczepić. Jedzenie rozpływało się w ustach i na pewno tam wrócimy.
Lokal jest urządzony bez pomysłu, ale niczego podobnego nie jestem w stanie powiedzieć o serwowanym jedzeniu! Potrawy, które miałem okazje kosztować, były po prostu pyszne w restauracji przy ul. Merliniego zajadałem się najlepszą w życiu kaczką oraz gnocchi z kozim serem. Bardzo dobrze wspominam całe menu degustacyjne.