Feedback
Feedback gevenPrzegryź przy Mokotowskiej 52 to miejsce ze świetnym wnętrzem i dobrą kawą. Do tego dania kuchni polskiej, które smakują. Jest to jednak w moim przypadku lokal wybierany częściej na kawę niż jedzenie. Do każdej kawy podawana jest malutka beza
Fajne miejsce. Zjedliśmy tam bardzo dobry chłodnik różowy z pięknie wyglądającymi dodatkami. Atmosferę miejsca robi tu zarówno bardzo fajny wystrój i fajne kręcone schody, jak i obsługa. Miejsce godne polecenia :
Wybrałam ta restauracje na obiad urodzinowy ze względu na psy które nie we wszystkich restauracjach są tolerowane Wiec od razu duży plus za menu dla psów, remont kamienicy niestety przeszkodził nam w siedzeniu na zewnątrz dl czego pogoda była wręcz idealna. Jeśli chodzi o jedzenie to wybraliśmy polędwice, plastry polędwicy (oba Dania z wkładki nowe dania oraz na kotlety mielone. Do tego sok z wiśni. Wszystko było przepyszne. Do tego przemiła obsługa, wszyscy wyszliśmy zadowoleni i najedzeni. Jedynym minusem był brak klimatyzacji ale sadze ze wpływ na to miał remont kamienicy. Polecam stanowczo
Do Przegryź wracam raz na jakiś czas po dłuższych przerwach. To takie casualowe miejsce, gdzie zawsze znajdę coś co lubię. Przegryź jest w sam raz na każdą okazję jest tu pyszna kawa, desery, śniadania, lunche, wino, a nawet przekąski dla psiaków za co mają ode mnie ogromnego plusa, bo zwierzęta zazwyczaj są w knajpach niemile widziane. Fajne zachowawcze miejsce, na luzie, trzeba wpadać będąc w okolicy!
Po dniu, w którym przedświąteczna gonitwa wymagała zaginania czasoprzestrzeni marzyłam tylko o ciepłej i obfitej kolacji. Jako, że zmęczony człowiek zawsze ugotuje gorzej jedyną alternatywą było wybranie się do pobliskich restauracji. Wybór padł na Ring the bell, ale odbiłam się od drzwi pękającego w szwach lokalu, w którym urządzana była właśnie przedwczesna firmowa wigilia. Kurs obrałam więc na Trattorię Rucolę, która to przywitała mnie kolejką gości czekającą na wolny stolik. Kątem oka dostrzegłam Wodę Ognistą, którą darzę najszerszym uwielbieniem. Liczyłam więc, że ona odwzajemni me uczucia oferując w zamian wolny stolik. Spóźniłam się o kilka sekund, bo 3 klientki, które przekroczyły próg tuż przede mną zajęły ostatnie 3 wolne krzesła w lokalu. Ten również z suto zastawionym stołem czekał z barszczem i krokietem na gromadę biesiadników. Rozładowany telefon pomógł w całkowitej frustracji (stąd niestety zdjęć nie dodam), na szczęście oparami sił udało mi się dotrzeć do Przegryź usytuowanego obok. Upolowałam OSTATNI stolik (tym rzem para za mną została odesłana z kwitkiem). Cieszyłam się na wizytę w restauracjo/baro/kawiarni prowadzonej przez znanego dziennikarza, o której już sporo wcześniej słyszałam. Tę trojaką funkcję udało się umieścić na zaledwie kilkunastu metrach kwadratowych połączonych krętymi schodkami. Sława podawanego tutaj rosołu obiegła już dawno całą Warszawę. Nawet najbardziej treściwa zupa nie podołałaby funkcji zaspokojenia mojego głodu, wybrałam więc z towarzyszem dwa inne dania. Sałatka z kozią gołdą z regularnego menu i makaron z wieprzowiną i grzybami z sezonowej wkładki do karty. Czekając na dania można spokojnie podsłuchiwać rozmowy z drugiego końca lokalu (ale nie narzekam już, bo ułożenie stolików przez mistrza gry Tetris pozwoliło mi nie zamarznąć doszczętnie w dalszym poszukiwaniu wolnego miejsca). Przemiła obsługa nie daje po sobie poznać zmęczenia, mimo całkowitego oblężenia restauracji. Makaron był niestety niesmaczny. Pasta z wodnistym i zbyt pikantnym sosem podana została z mięsnymi kawałkami, których kruchość można porównać do podeszwy zimowego buta. Sałatka przysporzyła na szczęście skrajnie odmiennych doznań. Wyśmienitym owocowo octowym dressingiem polan dobrej jakości, wyrazisty ser oraz marynowane buraki. Najlepsza sałatka, jaką miałam okazję w ostatnim czasie próbować. Legendy głoszą, że właściciel lokalu, Piotr Najsztub (wspomniany wcześniej, lecz nieprzywołany z nazwiska) jest ogromnym miłośnikiem czworonogów (słowo OGROMNY nie zostało użyte przypadkowo, bo jego pupil zdecydowanie góruje nad innymi psami). Z tego tytułu poświęcił w karcie osobne miejsce z autorskim menu dedykowanym zwierzakom. Warzywno mięsna porcja ze sławnego rosołu dostosowana jest do wielkości czworonoga. Świetna inicjatywa. Następnym razem przyjdę z psem razem zrecenzujemy rosół.